• Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Podpalacze

Dodano:   /  Zmieniono: 

Mój bon mot, że 11 listopada narodowcy obchodzili w Warszawie, PiS w Krakowie, prezydent w Białej Podlaskiej, a prowokatorzy i służby we Wrocławiu, oburzył kibiców Śląska Wrocław, których przywódca zadzwonił, żeby mi uświadomić, jaką wagę ma w ich środowisku oskarżenie nawet o to, że ktoś rozmawiał z policją, kiedy nie musiał, a co dopiero o bycie konfidentem lub prowokatorem.

Przyjmuję to do wiadomości, choć – zwracam uwagę – nikomu takiego zarzutu nie postawiłem. A jeśli moja sugestia kogoś wkurzyła, to w pewnym sensie dobrze, bo może popchnie to do refleksji i do działania.

Wrocławskie środowisko naprawdę zrobiło dużo świetnych rzeczy i nie jest to okolicznościowe słodzenie, łatwo sprawdzić, że pisałem o nich na bieżąco. Upamiętnianie żołnierzy wyklętych, przypomnienie, skąd profesorowi majorowi Baumanowi nogi wyrastają – chapeau bas! Jednocześnie jednak właśnie z Wrocławia nadchodzą regularnie newsy jakby napisane na zamówienie pomagdalenkowych elit. Takie, które „Wyborcza” z lubością opatruje tytułami „Narodowcy… coś tam” i które pozwalają jej propagandowo wiązać patriotyzm i antykomunizm w jedno z kultem Hitlera, rasizmem i antysemityzmem.

Prym w ich dostarczaniu wiedzie organizacja zwąca się Narodowym Odrodzeniem Polski, jakby będąca wprost z marzeń Adama Michnika o tym, jak powinien wyglądać polski ruch narodowy. Pisałem nieraz i powtórzę, że jej kolejne ekscesy przywodzą mi na myśl niemieckich neonazistów, których gdy próbowano zdelegalizować, okazało się, że nie można, bo partię tę założyła BND, niestety właśnie we Wrocławiu szczególnie aktywna.

Minął dzionek od wspomnianej rozmowy i masz – gruchnął news o spaleniu kukły Żyda, który miał symbolizować Unię Europejską. Czy naprawdę trzeba tłumaczyć, że jednym takim ruchem cały protest przeciwko uroszczeniom eurokracji unieważnia się medialnie i kompromituje? A jeśli po przyjrzeniu się (tylko kto się przyjrzy?) wychodzi, że całe to palenie było akcją jednego faceta, o życiorysie podobnym do osławionego „Andrzejka spod krzyża”, to czy w tym kontekście moje słowa nadal wydają się horrendalne?

Panowie, nie jestem wam wrogiem, wręcz przeciwnie, ale podpalacze budek kręcą się wokół was intensywnie i nie obrażajcie się, gdy was ktoś ostrzega. 

Cały wywiad opublikowany jest w 49/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także