"Chciałam tylko przypomnieć, że tęcza jest symbolem chrześcijańskim, buddyjskim i żydowskim i nie tylko... A także pojawia się na fladze LGBT. W znaczeniach tego symbolu nie ma niczego, co obrażałyby czyjekolwiek uczucia, bo zawsze były to pojęcia z tej pozytywnej strony. Można powiedzieć, że przede wszystkim chodzi o jedność w różnorodności. A więc: „Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego”. To jedyne, najważniejsze przykazanie, które mogłoby pomóc w zrozumieniu odmienności i przekroczyć strach. Ja kocham tęczę i tę na niebie (jak chyba my wszyscy) i tę na fladze. I nie przeszkadza mi na żadnym pomniku, bo najpierw jesteś człowiekiem, a potem czymkolwiek innym" – napisała na Instagramie Katarzyna Wranke, a swój post opatrzyła zdjęciem pomnika Syrenki Warszawskiej z wetkniętą flagą LGBT i hasztagami: #pokój #równość #człowieknieideologia.
Kolejne wyznanie tego typu wywołało ostrą reakcję publicysty "Do Rzeczy".
"Już mnie mdli od tych korowodów idiotów/tek nie umiejących policzyć do siedmiu i odróżnić tęczy od flagi LGBT. I ich p*****lenia "#TeczaNieObraza" Krzyż w sejmowej sali, szkołach i urzędach ich obrażał, a symbol neomarksistowskiej cywilizacyjnej destrukcji nie obraża. Noż k***a!" – napisał na Twitterze.
twitterCzytaj też:
"Dewianci stają się idolami i wzorem. Dno". Ostra reakcja Ziemkiewicza na oświadczenie profesor UWCzytaj też:
Kolejna osoba zatrzymana ws. profanacji pomnika ChrystusaCzytaj też:
Protest posłanek Lewicy przed zaprzysiężeniem. Przyszły z tęczową flagą