Kościół w Polsce odmłodniał

Kościół w Polsce odmłodniał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z ks. bp. Damianem Muskusem, koordynatorem generalnym Światowych Dni Młodzieży rozmawia Marcin Makowski

MARCIN MAKOWSKI: Powtarza ksiądz biskup, że w związku z nasileniem ataków terrorystycznych w Europie podczas Światowych Dni Młodzieży nie możemy się dać zastraszyć. Co to oznacza w praktyce?

KS. BP DAMIAN MUSKUS: W przypadku ŚDM? Spotkanie młodych ma się odbywać z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa i z dbałością o procedury, które to ułatwiają, ale nie możemy dopuścić do tego, by na jego atmosferę wpływały nastroje lęku i paniki, które w sposób naturalny budzą się w człowieku w sytuacji zagrożenia. To zagrożenie jest dziś absolutnie zminimalizowane. Nie możemy żyć w duchowym terrorze i ulegać strachowi, który zawsze jest złym doradcą. Chcemy pielgrzymom stworzyć bezpieczną, radosną i przeżywaną w wolności ducha przestrzeń spotkania. To czas święta, czas modlitwy i łaski, czas wyznawania wiary z radością i wewnętrzną siłą, a dla świata – czytelny znak i świadectwo młodych ludzi z różnych zakątków ziemi, którzy pragną żyć w pokoju i harmonii oraz budować swoją przyszłość na fundamentach miłości, przebaczenia i pojednania.

Czy po zamachu w Nicei, podobnie jak w Rio, na ulicach Krakowa powinno się pojawić uzbrojone wojsko?

Nie dopuszczamy takiej możliwości. Oczywiście gdyby się okazało, że takie posunięcie jest konieczne, bo podyktowane realnym zagrożeniem zdrowia czy życia młodych ludzi, musielibyśmy się na to zgodzić. Jednak w tej chwili takiego zagrożenia nie ma. Zmilitaryzowanie spotkania młodych byłoby zaprzeczeniem idei tych dni. Uważam zresztą, że działania służb, polskich i międzynarodowych oraz ogromna mobilizacja organów odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa budzą zaufanie i napełniają nas, jako organizatorów ŚDM, spokojem. (...)

Przygotowania do tak wielkiej imprezy to niesamowicie złożony proces. Jest ksiądz biskup koordynatorem generalnym ŚDM. Co było największym wyzwaniem? Chociaż przez chwilę pojawiła się myśl, że coś się nie uda?

Ani przez moment. Organizacja tak złożonego wydarzenia jest rzeczywiście poważnym wyzwaniem i gdy do niego przystępowaliśmy, nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, z jakimi problemami przyjdzie nam się zmierzyć, ale nigdy, nawet w chwilach największego zmęczenia, nie pojawiły się zwątpienie czy lęk, że się nie uda. My naprawdę jesteśmy przekonani, że służymy dziełu, które nas nieskończenie przerasta, ale jest to Boże dzieło. Jesteśmy w rękach Opatrzności, a to dla nas najlepsza gwarancja, nawet jeśli po ludzku czujemy, że nie wszystko zostało przygotowane doskonale. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Reszta w rękach Pana Boga.

fot. M.Lasyk/REPORTER

Cały artykuł dostępny jest w 30/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także