Nie szukamy sojuszu z PiS

Nie szukamy sojuszu z PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z Tomaszem Kalinowskim, rzecznikiem Obozu Narodowo-Radykalnego rozmawia Marcin Makowski

MARCIN MAKOWSKI: W „Newsweeku” przeczytałem, że jesteście brunatnymi faszystami i trochę się pogubiłem. Brunatne koszule mieli naziści, faszyści czarne – wy macie oliwkowe. Moglibyście się zdecydować.

TOMASZ KALINOWSKI: Rozumiem, że pan ironizuje, ale nie nosimy już uniformów. Faktycznie kiedyś używaliśmy koszul o kolorze piaskowym z czarnym krawatem, takich jak w Obozie Narodowo-Radykalnym w latach 30., ale nasz ruch zrobił się na tyle różnorodny społecznie, że od tego odeszliśmy.

Mundury zaczęły uwierać?

Zrezygnowaliśmy z nich. Nasi przeciwnicy używali tego pseudoargumentu w kontekście porównań do nazistów, my natomiast nawiązywaliśmy do polskiej tradycji. Nie było sensu tego za każdym razem tłumaczyć. (...)

Ostatnio na stadionie Legii zawisł transparent: „KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice – dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice”. Pod tym też byście się podpisali?

Oczywiście, ponieważ kibice Legii zostali wciągnięci przez środowisko Adama Michnika w grę polityczną. Gdy rzekomo gwizdali na prezydenta, byli patriotycznymi „kibicami”, gdy wyrazili swój sprzeciw, stali się „kibolami”.  

Proszę sobie wyobrazić, że „Wyborcza” drukuje tekst pt. „Narodowcy na szafot”. Chyba nie przyjęlibyście tego na chłodno. Nie boi się pan, że w końcu agresywny język przełoży się też na agresję na ulicach?

Na razie jedyny taki przypadek, mam na myśli mord polityczny, dotyczył członka PiS – Marka Rosiaka. My nie nawołujemy ani do bezmyślnego rasizmu, ani do rozlewu krwi i niczego takiego nie mamy na sumieniu. Hasła, które rzucamy, są ostre, ale robimy to dlatego, aby ktoś w ogóle nas zauważył, ponieważ w mediach jesteśmy na cenzurowanym. Gdyby ONR wyszedł na ulicę z transparentem: „Uczciwie rozliczmy komunistycznych dygnitarzy i esbeków”, ktoś by się nami zainteresował? (...)

fot. Michał Kość/AGENCJA WSCHOD/REPORTER

Cały wywiad dostępny jest w 20/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także