Święty gangster

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Piotr Kowalczuk z Rzymu

Mafijny boss został pochowany po katolicku w Rzymie z tak wielką pompą i ostentacją, że włoski minister spraw wewnętrznych musiał się tłumaczyć w parlamencie, a Watykan wyraził ubolewanie.

W południe na plac przed bazyliką św. Jana Bosko zajechał eskortowany przez miejską policję potężny konwój: najpierw 12 wozów z kwiatami i wieńcami, potem zaprzężona w sześć czarnych jak heban rumaków XIX-wieczna, bogato złocona karoca z trumną, w której złożono ciało bossa Vittoria Casamoniki, a wreszcie 250 czarnych limuzyn z żałobnikami, kilkadziesiąt motocykli i skuterów. Ruch we wschodnim Rzymie stanął. Na placu czekał tłum, a gdy trumnę wnoszono do świątyni, orkiestra dęta z uczuciem zagrała rzewny temat z filmu „Ojciec chrzestny”. Na fasadzie bazyliki wisiał ogromny fotomontaż: uśmiechający się, upozowany na Jana XXIII don Vittorio w bieli ze zdobionym drogimi kamieniami pektorałem na piersi, unoszący się nad Bazyliką św. Piotra i Koloseum. Na dole podpis: „Król Rzymu”. A obok podobne, niewiele mniejsze dzieło Photoshopa: Don Vittorio w tym samym papieskim stroju na tle Tybru i Watykanu z podpisem: „Zdobyłeś Rzym, teraz podbijesz niebiosa”. W kazaniu proboszcz Giancarlo Manieri wyraził przekonanie, że na zmarłego w niebie już czeka Pan Jezus z otwartymi ramionami. Kiedy po mszy mężczyźni przenosili trumnę na wyprostowanych rękach do zmierzającego na cmentarz Verano karawanu w postaci rolls-royce’a, tłum szlochał i bił brawo. Każdy, choćby na chwilkę, chciał dotknąć trumny, a orkiestra grała monumentalny fragment poematu symfonicznego Richarda Straussa „Tako rzecze Zaratustra”, spopularyzowany w kultowym filmie Stanleya Kubricka „2001: Odyseja kosmiczna”. Wtedy nadleciał helikopter i obsypał żałobników płatkami czerwonych róż. (…)

fot. Reuters/Forum    

Cały artykuł dostępny jest w 37/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także