• Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Żal niedoskonały

Dodano:   /  Zmieniono: 

Dyrektor FBI wyraził żal. W odręcznie napisanym liście, który przekazał ambasadorowi RP, napisał, że „żałuje, że powiązał Polskę z Niemcami. Państwo polskie nie ponosi odpowiedzialności za okrucieństwa, których się dopuszczali naziści”. Uczucie żalu dojrzewało, jak widać, w Jamesie Comeyu kilka dni. Tyle czasu potrzebował, żeby ocenić własne wystąpienie, przedrukowane w „Washington Post”, w którym mówił o „mordercach i ich wspólnikach z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc”. Żal jednak nie był aż tak głęboki, żeby amerykański urzędnik zdobył się na słowo „przepraszam”. Jeśli wsłuchać się w jego tłumaczenia, nie zrozumiał chyba polskiego oburzenia. Dzień przed wysłaniem listu stwierdził: „Żałuję, że użyłem nazw konkretnych krajów, ponieważ moja argumentacja miała charakter uniwersalny i dotyczyła ludzkiej natury”.

Z tym uniwersalizmem jest jednak pewien problem. Czasem szlachetne dążenie do uniwersalizacji nie tyle odsłania prawdę, ile ją zaciemnia i zakłamuje. Tak jest w nieszczęsnym przypadku dyrektora Comeya. Otóż szef FBI zdaje się wiedzieć trzy rzeczy. Po pierwsze, II wojna światowa da się sprowadzić do Holokaustu. Innych ofiar praktycznie nie było, chyba że ci, którzy starali się bronić Żydów i przeciwdziałać ich zabijaniu. Po drugie, sprawcami zbrodni byli naziści. Potrzecie, być może najsilniejsze poparcie mieli oni w Niemczech, ale cieszyli się uznaniem w innych krajach Europy.

W takiej perspektywie nie da się w ogóle opowiedzieć o innych niż żydowskie – równie zasługujących na pamięć – ofiarach wojny. Tak samo naziści to już nie Niemcy i Hitler, ale ogół Europejczyków. Był jeden naród ofiar – Żydzi – i cała reszta narodów sprawców lub przynajmniej pomocników sprawców. Zgodnie z taką perspektywą nie da się twierdzić, że setki tysięcy Polaków, Serbów lub przedstawicieli innych narodów ginęło bez związku z Holokaustem, że zabijano ich, bo byli Polakami lub Serbami, lub Rosjanami i ich istnienie stało na drodze niemieckiej ekspansji. Taki punkt widzenia – liczy się tylko Holokaust – nie wziął się znikąd, jest owocem wytrwałej pracy wielu przedstawicieli środowisk żydowskich. Historyków, intelektualistów, pisarzy. Dlatego jedyne, na co zdobył się Comey, to skromne stwierdzenie, że „polskie państwo nie ponosi odpowiedzialności”. Państwo nie, ale Polacy, jako naród, zapewne już tak.
W dużej mierze sami zgotowaliśmy sobie ten los. Czym bowiem, co do istoty, różnią się słowa Comeya od wypowiedzi prezydenta Bronisława Komorowskiego, który kilka lat temu stwierdził, że „Naród ofiar […] bywał także sprawcą”? A co innego pokazują filmy takie jak „Pokłosie”, wyprodukowane przecież za publiczne pieniądze? Fałszywe poczucie winy uniemożliwia skuteczną reakcję i obronę polskiej pamięci.

Dobrze, że słowa szefa FBI spotkały się z potępieniem. Nie można się jednak łudzić, że jego żal kończy sprawę. © ℗

Cały wywiad opublikowany jest w 18/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także