• Agnieszka NiewińskaAutor:Agnieszka Niewińska

Anja uczy seksu

Dodano: 
Anja Rubik
Anja RubikŹródło:PAP / Jacek Turczyk
Nie mają odpowiedniego wykształcenia i kompetencji, ale chcą mówić młodzieży o seksie. Celebryci uświadomią ci dziecko.

Z aut najbardziej lubię autoerotyzm – uśmiecha się z ekranu Marta Frej, ilustratorka, działaczka Krytyki Politycznej i autorka popularnych w sieci grafik z feministycznym przesłaniem. „Autoerotyzm zwany masturbacją, onanizmem czy autostymulacją seksualną jest naturalną i powszechną formą naszej ekspresji seksualnej. Dotyczy zarówno mężczyzn, jak i kobiet, dzieci, młodzieży, dorosłych. Jest bardzo powszechny w świecie zwierząt – na przykład wśród lwów” – ciągnie Frej i podpowiada, że masturbacja relaksuje, pomaga rozładować emocje, a na koniec poleca ją widzom.

Celebryci i spirale

Masturbacyjny wykład Frej to ostatni opublikowany spot w kierowanej do młodzieży kampanii, którą w sieci prowadzi modelka Anja Rubik. Do występu w minutowych filmikach, których scenariusz przygotowała we współpracy z feministycznym ruchem „Dziewuchy Dziewuchom”, namówiła kilkanaście znanych osób. Aktorka Roma Gąsiorowska opowiada jak „uratowała życie” koleżance pigułką „dzień po”, reżyserka Małgorzata Szumowska w swoim spocie obśmiewa podręcznik do wychowania do życia w rodzinie, szafiarka Maffashion pokazuje widzom pierścień dopochwowy czy spirale domaciczne, a Robert Biedroń występuje z hasłem „Gej jest OK”. Sama inicjatorka akcji – Anja Rubik – dzieli się z widzami osobistą historią o seksie bez prezerwatywy z chłopakiem, „który się jej bardzo podobał”.

Partnerem akcji Rubik #sexedpl został magazyn „Wysokie Obcasy”, któremu w obszernym wywiadzie Rubik opowiedziała o swoich motywacjach. Skarżyła się na niewiedzę dzieci na temat seksu. – Niby korzystają z Internetu, ale karmią się tym, co usłyszą w szkołach, od rówieśników i na lekcjach religii – narzekała.

Nie wszyscy podzielili entuzjazm lewej strony ideowego sporu co do akcji Rubik, zwracali uwagę, że gwiazdy show-biznesu nie powinny wcielać się w edukatorów w tak delikatnej dziedzinie, jaką jest seksualność. – Nie mają odpowiedniego przygotowania, wykształcenia i kompetencji do tego, żeby kierować do dzieci i młodzieży taki przekaz. Jego konsekwencje mogą być bardzo poważne dla młodych ludzi. Przekaz, który płynie do nich, to „dogadzaj sobie – nie ma w tym nic złego, tylko się zabezpiecz” – zwraca uwagę Magdalena Trojanowska z inicjatywy Stop Seksualizacji Naszych Dzieci. – Kampania celebrytów zachęca młodych ludzi do masturbacji, choć wiadomo, że autoerotyzm upośledza przyszłe wspólne pożycie; propaguje antykoncepcję, nie mówiąc nic o realnych skutkach, np. o tym, że prezerwatywa nie chroni w 100 proc. przed zakażeniami, a środki hormonalne nie pozostają bez wpływu na zdrowie. Nie ma tam mowy o dojrzałości, trwałym związku, rodzinie, wartości płynącej z czekania z seksem. Sprzedawana jako głęboka wartość jest obopólna zgoda na przyjemność – mówi. I dodaje: – Warto zwrócić uwagę, że przynajmniej części celebrytów, którzy wzięli udział w kampanii, promując liberalne podejście do seksu, w życiu prywatnym nie udało się stworzyć trwałych związków, są rozwiedzeni, w powtórnych małżeństwach.

„Jak higiena dentystyczna”

W rozmowie z „Wysokimi Obcasami” Rubik przekonywała, że edukacja seksualna to podstawa. – Wszyscy mówimy o edukacji, o tym, jak jest ważna, a nikt nie mówi o edukacji seksualnej, która jest tak naprawdę najistotniejszą częścią naszego życia. Dla mnie to temat, który powinien być brany pod uwagę tak samo jak higiena dentystyczna – wyłożyła swój pogląd.

Seksuolog dr Bogdan Stelmach zwraca uwagę na wolność, którą się podkreśla, nawołując do szerokiego wprowadzania edukacji seksualnej w modelu liberalno-lewicowym. – Mówi się przecież młodym ludziom: jesteście wolni, od urodzenia aż do śmierci macie prawo korzystać ze swojej seksualności i możecie się tego domagać. To diabelska sztuczka, bo pod płaszczykiem wolności prowadzi się młodzież do zniewolenia. Widzę to wśród pacjentów, którzy do mnie przychodzą. Sfera seksualna jest u nich rozchwiana, są uzależnieni od zachowań seksualnych, pornografii. Nie potrafią zbudować trwałych relacji, są samotni, cierpią i nie wiedzą, co się dzieje – opowiada dr Stelmach. Kampanię Anji Rubik postrzega jako element większego programu zniewalania młodych ludzi. – Jeśli coś wpaja się już najmniejszym dzieciom, to zaczynają traktować to jako coś zupełnie normalnego. Tymczasem liberalny model edukacji seksualnej proponuje treści nieadekwatne do rozwoju dziecka, stopnia rozwoju jego mózgu. 14-latka nie jest w stanie w pełni pojąć tego, czym jest macierzyństwo, a seksu nie można przecież oderwać od rozmowy o macierzyństwie, od fundamentalnego pytania o to, czym jest życie. Nawet najdoskonalsze metody antykoncepcji nie są przecież w stanie wykluczyć powołania nowego życia. Lekcje oderwane od tych rozważań muszą prowadzić do sięgania przez dzieci po nieodpowiednie treści i obniżania wieku inicjacji seksualnej – tłumaczy seksuolog.

Przykład choćby Wielkiej Brytanii pokazuje, że masowa edukacja seksualna nakierowana głównie na szerokie informowanie dzieci i młodzieży na temat antykoncepcji nie przynosi oczekiwanych skutków. Wielka Brytania jest w Europie Zachodniej liderem, jeżeli chodzi o nastolatki zachodzące w ciążę. W 2015 r. tylko w Anglii i Walii w ciążę zaszło 21 na 1000 kobiet poniżej 18. roku życia (źródło: Office for National Statistics). 50,8 proc. z nich zdecydowało się na aborcję. W Polsce z dostępnych już danych GUS za 2016 r. można obliczyć, że dzieci urodziło 11,5 na 1000 dziewcząt w grupie wiekowej 15–19 lat. W grupie 14-latek i młodszych w Anglii i Walii w 2015 r. było blisko 1 tys. ciąż. W Polsce w 2016 r. matek mających mniej niż 15 lat było 253.

Wielka Brytania przoduje także w ilości zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową, choć środki antykoncepcyjne młodzi ludzie mogą
dostać w wielu miejscach za darmo. Już 13-latki mają prawo do C-Card, dzięki której mogą otrzymać darmowe prezerwatywy. Strona informacyjna o C-Card od razu zachęca młodych ludzi, by zamówili darmowy test na chlamydiozę – najczęstszą chorobę przenoszoną drogą płciową. Testy na nosicielstwo chorób wenerycznych zaczęły też robić szkoły.

Tymczasem czarnym ludem kampanii Rubik jest szkolny przedmiot wychowanie do życia w rodzinie – zachowawczy w stosunku do edukacji seksualnej w innych krajach. Rubik na Facebooku zamieszcza anonimowe głosy uczniów, którzy w większości krytykują WDŻ. Twierdzą, że uświadamiają ich katecheci i księża, w ramach antykoncepcji mówią o smarowaniu pępka musztardą i propagują kalendarzyk. Anonimowe świadectwa z fanpage’a Rubik nijak się jednak mają do badań, które w 2015 r. opublikował Instytut Badań Edukacyjnych. Przeprowadzono je wśród 18-latków, którzy mają za sobą zajęcia WDŻ, i ich rodziców. Wynika z nich, że choć przedmiot trzeba dopracować, to młodzież w większości jest zadowolona z WDŻ. Zajęcia w gimnazjum bardzo dobrze i raczej dobrze oceniło łącznie 62 proc. pytanych. W szkołach ponadgimnazjalnych odsetek zadowolonych był jeszcze wyższy – 71 proc. Młodzież uznała przekazany materiał za przydatny (74 proc. wskazań). Z badań płynie też wniosek, że ani rodzice, ani uczniowie nie opowiadają się za liberalną koncepcją takich szkolnych zajęć. W najmłodszych klasach zarówno rodzice, jak i uczniowie chcą rozmów o szacunku, wierności, wartościach rodzinnych, a o życiu seksualnym dopiero w starszych klasach.

Idealizm młodych

Doktor Bogdan Stelmach nie ma wątpliwości, że najbardziej efektywne metody edukowania młodzieży w sferze seksualnej to nie te, które proponują środowiska lewicowe, ale te odwołujące się właśnie do wartości – zachęcają młodych ludzi do szacunku, wierności, budowania
trwałych relacji i czekania z seksem.

– Wynika to z tego, że u młodzieży pojawia się swego rodzaju idealizm rozwojowy. Chcą idealnego życia, idealnej rodziny, idealnej miłości. Trzeba ten moment wykorzystać, pokazać im, że muszą o to powalczyć, że decyzja o przygodnym seksie może zrobić im krzywdę. Skuteczność takiego edukowania potwierdzają badania socjologiczne, np. te dotyczące prowadzonego w części polskich szkół programu profilaktycznego „Archipelag skarbów”. Młodzi ludzie badani są przed realizacją programu, w jej trakcie i niej. W efekcie uczestnictwa zmniejsza się ich skłonność do ryzykownych zachowań – nie tylko rezygnują z inicjacji seksualnej, lecz także z sięgania po narkotyki, papierosy, alkohol.

Magdalena Trojanowska z Inicjatywy Stop Seksualizacji Naszych Dzieci zwraca uwagę, że na YouTube autorzy akcji Rubik odsyłają młodych ludzi do organizacji Ponton. – Działa ona na rzecz wprowadzenia permisywnego modelu edukacji seksualnej. W USA był on hojnie sponsorowany zarówno przez biznes aborcyjny, jak i pornograficzny – wiedzieli, gdzie pozyskać swoją klientelę – ocenia.


Chcesz się dowiedzieć więcej o edukacji seksualnej dzieci? Przeczytaj również wywiad z psychologiem Bogną Białecką:

Czytaj też:
Jakie "zabawy seksualne" są przedstawiane dzieciom jako norma? Rodzice byliby zszokowani

Artykuł został opublikowany w 47/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także