Stół w wielkim mieście
  • Joanna BojańczykAutor:Joanna Bojańczyk

Stół w wielkim mieście

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siedzieć samotnie, świecąc oczami przy kawiarnianym stoliku? Smutno i nudno. Singiel bezpiecznie czuje się przy wspólnym stole. Jednak wspólnota jest raczej pozorna. Większość współbiesiadników wpatrzona jest w ekrany laptopów lub smartfonów

(…) Common table – tak jak większość designerskich pomysłów – przyszedł do nas z Zachodu. Teoretykiem i pionierką ruchu była Holenderka Marije Vogelzang. Absolwentka Akademii Designu w Eindhoven stała się prawdziwą guru „stylu jedzenia”, „food designerką”. Zajmuje się smakiem, zapachem, kolorem, dźwiękiem, wszystkim, co towarzyszy jedzeniu. Eksperymentuje także z ludźmi. Jej pierwszym projektem była biała uczta pogrzebowa.

Białe jedzenie na białych talerzach nawiązywało do obyczaju krajów, w których żałoba ma właśnie ten kolor. Poproszona o zaprojektowanie kolacji bożonarodzeniowej Vogelzang zaczęła szukać nowych pomysłów. Swój projekt nazwała „Sharing Dinner”. Przy wspólnych stołach posadziła nieznajomych, nad nimi powiesiła przesłony z ciasta, zwisające z góry w ten sposób, że biesiadnicy nie widzieli się wzajemnie. Szukanie się, wspólne żarty oraz menu na tyle banalne, że trzeba było wymieniać się składnikami – to wszystko miało sprawić, że uczestnicy tego osobliwego bankietu zaczną nawiązywać ze sobą relacje. Na dodatek wyposażono ich w nożyczki, którymi mogli wycinać dziury w zasłonach. Ta cokolwiek przedszkolna rozrywka ich połączyła. (…)

Cały artykuł dostępny jest w 45/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także