Chávez pogrążył Wenezuelę
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Chávez pogrążył Wenezuelę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chávez pogrążył Wenezuelę
Chávez pogrążył Wenezuelę

http://youtu.be/9QpiZIPstkc

Rozmowa Piotra Włoczyka z Pedro Pablo Kuczynskim, byłym premierem Peru, przeprowadzona przed śmiercią prezydenta Wenezueli Hugo Cháveza. W całości jest opublikowana w 6 nr Do Rzeczy. Poniżej zamieszczamy jej fragmenty:

PW: Miał pan okazję poznać Cháveza osobiście. Jakie wrażenie wywarł na panu ten były podpułkownik wojsk spadochronowych?

PEDRO PABLO KUCZYNSKI: Nie można mu odmówić charyzmy, choć jest przecież bardzo korpulentny. Ta charyzma towarzyszy mu nie tylko w telewizji. Na żywo też się to rzuca w oczy. Naprawdę niejeden polityk mógłby mu pozazdrościć talentu aktorskiego i wyczucia mediów.

Chávez jest przy tym bardzo natarczywy i nie unika konfliktów. Prezydent Alejandro Toledo, który był głową państwa, gdy ja byłem premierem, od samego początku go nie lubił. Kilka razy byłem świadkiem autentycznych awantur telefonicznych między nim a Chávezem (śmiech). Toledo wcale nie był skrajnym prawicowcem – był raczej centrystą – ale i tak Chávez doprowadzał go do szału.

PW: Jaką renomę ma prezydent Wenezueli w Ameryce Południowej?

PEDRO PABLO KUCZYNSKI: Chávez postrzegany jest jako jeszcze jeden populista autokrata.

(...)

Ten naprawdę wybitny demagog stworzył niezwykle skorumpowany system z ogromnymi dotacjami dla biednych ludzi. Ciężko dokładnie ocenić ekonomiczne skutki takiej polityki ekonomicznej, ale bardzo widocznym symptomem załamania jest to, że wraz z popularnością wśród biedniejszych Wenezuelczyków przyszła gigantyczna inflacja, sięgająca 25 proc. Jakby tego było mało, w kraju, który leży na gigantycznych złożach ropy, doszło do ewidentnego kryzysu finansów publicznych. Spekuluje się, że deficyt budżetowy Wenezueli może wynosić nawet 20 proc. PKB po roku wyborczym, w którym trzeba było jakoś zapewnić sobie głosy. Dlatego można się spodziewać, że sytuacja ta wymusi wprowadzenie dużych oszczędności, co najpewniej nie spodoba się najbiedniejszym. O stanie wenezuelskiej gospodarki świadczy fakt, że prawie wszystko jest teraz sprowadzane z zagranicy.

PW: Czyli klasyczny bilans kolejnej socjalistycznej rewolucji kolejnego „zbawcy” ludu.

PEDRO PABLO KUCZYNSKI: Ale jeszcze na początku prezydentury Cháveza było zupełnie inaczej! Jego ewolucja była powolna. W pierwszym okresie jego rządów roiło się jeszcze w Wenezueli od bankierów inwestycyjnych. Można go było wtedy nazwać socjalistą w lekkiej postaci. Wszystko się zmieniło w okolicach 2004, 2005 r. Wtedy stał się bardziej radykalny i zaczęły się wywłaszczenia właścicieli zakładów przemysłowych i nacjonalizacja prywatnych majątków ziemskich. Chávez radykał, którego obecnie znamy, powstawał więc stopniowo, choć dziś się o tym zapomina.(...)

PW: Spodziewałby się pan, że w Wenezueli, w przypadku śmierci Cháveza, może dojść do załamania? Zdaniem byłego wiceprezydenta Wenezueli Eliasa Jaua bez Hugo Cháveza nie ma rewolucji.

PEDRO PABLO KUCZYNSKI:Ciężko powiedzieć. Wiadomo natomiast jedno – przekazanie władzy nie będzie w Wenezueli proste. Zresztą już widać, że są z tym problemy.

PW: Wydawać by się mogło, że Ameryka Łacińska bez Cháveza to szansa dla USA na odzyskanie pozycji w regionie.

PEDRO PABLO KUCZYNSKI: Nie sądzę, żeby Ameryka w ogóle w ten sposób patrzyła na tę sytuację. Stany Zjednoczone nie angażują się w sprawy Ameryki Łacińskiej, oczywiście poza działalnością amerykańskiego sektora prywatnego. Amerykańska dyplomacja już od dawna nie koncentruje się na naszym kontynencie. Nie wydaje mi się, żeby cokolwiek miało się w tej kwestii zmienić. Barack Obama bardzo dobitnie wyłożył swoją wizję – chce się skupić głównie na Azji i poniekąd na Europie. Ameryki Łacińskiej praktycznie nie ma na radarze amerykańskiej dyplomacji. Ale to również działa w drugą stronę. Mimo że wolny handel z USA wciąż jest ważny, takie kraje jak Argentyna czy Brazylia handlują przede wszystkim z Europą i Azją. Dziś Ameryka Łacińska nie jest już amerykańskim podwórkiem. Patrzenie na nasz kontynent przez pryzmat doktryny Monroego to już historia i nikt nie chce wracać do tamtej sytuacji.(...)

Pedro Pablo Kuczynski jest peruwiańskim ekonomistą i politykiem. W latach 2005–2006 był premierem Peru. Wcześniej pełnił funkcje ministra energii i górnictwa, a także ministra gospodarki i finansów. Podczas ostatnich wyborów prezydenckich w Peru (w 2011 r.) zajął trzecie miejsce, zdobywając 18,5 proc. głosów. Przed wejściem do polityki pracował m.in. w MFW i w Banku Światowym.

Wywiad w całości dostępny w 6 nr "Do Rzeczy"

Cały wywiad dostępny jest w 6/2013 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także