Łup z potopu

Dodano: 
Fragment „Rolki sztokholmskiej”, zwanej także „Rulonem polskim”, przedstawiającej chorągiew husarską. Pod nogami husarzy doskonale widoczne przytroczone do siodła pałasze o charakterystycznych rękojeściach i prostych głowniach
Fragment „Rolki sztokholmskiej”, zwanej także „Rulonem polskim”, przedstawiającej chorągiew husarską. Pod nogami husarzy doskonale widoczne przytroczone do siodła pałasze o charakterystycznych rękojeściach i prostych głowniachŹródło:Wikipedia
Michał Mackiewicz | Setki, a nawet tysiące polskich pamiątek historycznych przechowywanych jest w Szwecji. Rabunki sprzed setek lat, paradoksalnie, uratowały bezcenne poloniki, które w kraju mogły nie przetrwać zaborów lub wywiezione do Rosji zaginęłyby na zawsze. Czy zobaczymy je w Polsce?

W warszawskim Muzeum Wojska Polskiego można oglądać niepozorny jedwabny sztandarek z łacińską inskrypcją: „Aut mor aut vita decora” („Albo śmierć, albo życie zaszczytne”) oraz inicjałami CGRS, oznaczającymi Karola X Gustawa (Carolus Gustavus Rex Sueciae). Ta bezcenna pamiątka z ekspozycji poświęconej XVII stuleciu jest jednym z dwóch szwedzkich znaków bojowych zachowanych w polskich muzeach. I jeśliby liczbą trofeów mierzyć orężne sukcesy, to musielibyśmy smutno skonstatować, że od Szwedów braliśmy srogie baty. U sąsiadów z północy znajdują się bowiem setki, jeśli nie tysiące poloników zdobytych w walce, a najczęściej po prostu złupionych w podbitej Rzeczypospolitej.

Całość dostępna jest w 25/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także