Oligarcha Babiš zdobywa władzę

Oligarcha Babiš zdobywa władzę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jest szarą eminencją czeskiego rządu. Z pochodzenia Słowak, komunista z agenturalną przeszłością, najbardziej wpływowy polityk Czech i faktyczny przywódca rządzącej koalicji, niemal z dnia na dzień stał się miliarderem.

Andrzej Niewiadomski z Pragi

Andrej Babiš jest właścicielem 235 spółek, magnatem medialnym, a jego majątek zdobyty podczas nomenklaturowego uwłaszczenia oblicza się na 2 mld dol. Ma taką siłę przebicia, że ignoruje nawet ustawę lustracyjną i lekceważy ostrzeżenia Komisji ds. Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego.

Początkowo nie musiał nawet wstępować do Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Jego ojciec był czechosłowackim dyplomatą w organizacji GATT, matka pracowała w Instytucie Marksizmu-Leninizmu. Podczas szalejącego reżimu Andreja wysłano do szkoły w Szwajcarii. Po powrocie do kraju studiował w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Bratysławie. Był szefem międzynarodowej organizacji studenckiej AIESEC, dzięki czemu uzyskał wizę wyjazdową na Zachód i sam decydował, którzy studenci mogli otrzymywać zagraniczne stypendia.

W latach 80., już jako członek partii komunistycznej, został elitarnym pracownikiem centrali handlu zagranicznego Petrimex, eksportującej produkty chemiczne. W 1985 r., podczas czechosłowackiej „normalizacji”, był przedstawicielem handlowym Petrimexu w Maroku. Powrócił do kraju po „aksamitnej rewolucji” w roku 1989.

W 1990 r. Babiš – jak sam wspomina „bez grosza przy duszy” – stał się właścicielem największego czechosłowackiego przedsiębiorstwa chemicznego Agrofert, „córki” Petrimexu, i wyjechał do Pragi. Został prezesem za pomocą zainstalowanej w Szwajcarii w mieście Baar firmy O.F.I., założonej przez jego kolegów na początku lat 70. Dziennikarze śledczy czeskiego tygodnika „Respekt” odkryli, że w 1994 r. zmanipulował walne zgromadzenie, na którym Petrimex wypadł z gry. W 1995 r. doszło do zwiększenia kapitału założycielskiego Agrofertu. Krok po kroku Babiš skupywał i przejmował kolejne przedsiębiorstwa, pozbywając się swoich dawnych kolegów i uzyskując kredyty z półpaństwowych banków. (...) 

Cały artykuł dostępny jest w 18/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także