Towarzyszka pensjonarka
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Towarzyszka pensjonarka

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
„Dwie niezwykłe rozmowy córki z ojcem i matką o powikłanych relacjach rodzinnych. Poruszające fragmenty dziennika, który jest zapisem momentów trudnych, ale i zabawnych” – w taki sposób wydawnictwo Czerwone i Czarne reklamuje „Rodzinę”Moniki Jaruzelskiej.

Ta książka to typowy sequel. Po sukcesie wydawniczym „Towarzyszki panienki”, pierwszego tomu wspomnień pani Moniki, Robert Krasowski postanowił skonstruować książkę-patchwork, sklejoną z dziennika Jaruzelskiej z 2013 r., jej wywiadu z ojcem i matką oraz luźnych reminiscencji sprzed lat. Redaktorzy z wydawnictwa łapali wszystko, co się da – kolejne zdjęcia z dzieciństwa, urywki wywiadów już drukowanych w prasie. Nie odrzucali nawet dość banalnych zapisów ze sztambucha „córki generała”. Zapisów przypominających niekiedy pamiętnik pensjonarki. Czytając je, miałem skojarzenia z dziecięcymi książeczkami o Martynce. Też występują tu biedne koniki, które złamały nóżkę, niesforne kotki, a w czasie kąpieli matka z synkiem odnajdują groźną ośmiornicę. Znajdziemy tu dramatyczne rozważania, czy to rozsądnie bać się myszy, i rozterki, jak trudno było sprostać oczekiwaniom rodziców, żeby ze szkoły przynosić tylko dobre stopnie. Niekiedy aż trudno uwierzyć, że pisze to 50-letnia kobieta.

A w tle kawalkada kolejnych wspomnień o Wojciechu Jaruzelskim z lat chwały i światowych wojaży. Wojskowe ośrodki wypoczynkowe w Czechosłowacji, męscy, ale i opiekuńczy chłopcy z ochrony. Niewy korzystane w pierwszym tomie impresje z wizyt z tatą w Indiach (zakup efektownego sari) czy Grecji (pretensje ojca o zbyt wyrazisty makijaż „jak u kokoty”). Są też aktualna troska i niepokój o zdrowie ojca i kłopoty wychowawcze z synem Guciem. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 18/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także