Odszedł ostatni z wielkich
  • Andrzej HorubałaAutor:Andrzej Horubała

Odszedł ostatni z wielkich

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zmarł Tadeusz Różewicz. Pisarz, który odnowił polską poezję i polski dramat.

Pisarz, który starał się wypowiedzieć potworną tragedię człowieka XX w., który rozpoznał w sobie bestię i zarzynane przerażone zwierzę, który rozpoznał w sobie oniemiałego z przerażenia świadka zbrodni i jej oddychającego z ulgą biernego widza, który dotarł do nicości i w tę nicość spojrzał dziwnie zobojętniałym wzrokiem, który tę nicość oswoił, zagadał, zdrobnił.

Jego pojawienie się witał Miłosz znamiennymi słowami: „Szczęśliwy naród, który ma poetę i w trudach swoich nie kroczy w milczeniu”. Ale przecież ta sielankowa wizja niezbyt dobrze przylegała do daru, jaki niósł czytelnikom Różewicz. Bo próbując odpowiedzieć na dramatyczne pytania o to, jak możliwa jest poezja po Oświęcimiu, Różewicz dawał wiersz z trudem wystękany, wyszlochany przez człowieka, który poznał zbrodnię drugiego i zbrodnię własną. Różewicz pokazywał, jak wypowiedzieć można traumę po zbrodni. I dysponując świetnym słuchem językowym, demonstrował, jak składać można zdania, by były zarazem piękne oraz ostentacyjnie konieczne, proste, oczyszczone z estetycznych i retorycznych ornamentów. Jak oddać można trudność w wydobywaniu słów z wnętrza przerażonego człowieka. Jego olśniewający tomik „Niepokój” na zawsze odmienił polską poezję.

mam lat dwadzieścia


jestem mordercą jestem narzędziem

[...]


Nie wierzę w przemianę wody w wino

nie wierzę w grzechów odpuszczenie

nie wierzę w ciała zmartwychwstanie

[...]

Jednako waży cnota i występek widziałem:


człowieka który był jeden


występny i cnotliwy.

Później z Różewiczem bywało różnie, bo też do różnych ról się przymierzał. Do socrealisty, wyznawcy nowego ładu, autora zachwycającego się socjalistycznymi budowami i czczącymi męczenników wprowadzających sowieckie porządki (...)

Cały artykuł dostępny jest w 18/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także