Jan Pospieszalski
Jestem rusofobem i dobrze mi z tym. Rusofobię, jak większość Polaków, rozumiem jako trwały stan nieufności nakazujący trzymać się na baczności wobec wszelkich akcji podejmowanych przez Rosję wobec Polski. Ten stan ma charakter dziedziczny i nieuleczalny. Moja nieufność i niechęć do Rosji jest niezależna od jej aktualnej organizacji politycznej. Rusofobia w Polsce ma pewną podstawową cechę – jest bezlitośnie racjonalna, a racjonalizm rusofobii bierze się z nieracjonalności Rosji. Doświadczenia blisko 20 pokoleń sprawiają, że nieufność i rezerwa wobec Rosji stały się dla większości z nas rodzajem swoistego odruchu naturalnego.
W przyrodzie instynkt samozachowawczy, kształtowany w długim procesie pokoleniowym, jest warunkiem przetrwania gatunku. Antyrosyjskość Polaków to nic innego jak suma tej wielopokoleniowej pamięci, która jest składnikiem naszej tożsamości. Zadomowiła się na dobre: funkcjonuje w kulturze wysokiej, w literaturze, ale też w obyczaju, folklorze, pamiętnikarstwie, w przekazach rodzinnych. (...)