Polską racją stanu jest powstanie niepodległej, funkcjonującej w orbicie kultury zachodniej Ukrainy. Pozbawiona jej Rosja nie będzie już dawnym imperium. Przestanie nam zagrażać i stanie się dużo bardziej podatna na zasadniczą zmianę, czyli na demokratyzację i transformację imperialnego impulsu w usprawnienie państwa i budowę jego zasobności. Zewnętrzna agresja, która kompensowała krzywdy Rosjan, dając poczucie przynależności do zatrważającej wszystkich potęgi, może przekształcić się w działania na rzecz skutecznego i obywatelskiego systemu.
Niezależnie jednak od tego, co stanie się z Rosją, bez Ukrainy jej możliwości, zwłaszcza w Europie, ulegają radykalnemu ograniczeniu. Wchłonięcie naszego sąsiada przez Moskwę lub jednoznaczne, na wzór Białorusi, podporządkowanie go sobie wpływa na niestabilność regionu i staje się zagrożeniem dla Polski.
Po krótkim okresie „smuty” (czyli wewnętrznego chaosu), w jakiej Rosja pogrążyła się po upadku komunizmu, wraz z przejęciem władzy przez Władimira Putina, mamy do czynienia z odbudową dawnego, imperialnego etosu i próbą odtworzenia sowieckiej strefy wpływów. Elementem tych działań jest podporządkowanie sobie Polski. (...)