Genderyzm jak łysenkizm
  • Tomasz P. TerlikowskiAutor:Tomasz P. Terlikowski

Genderyzm jak łysenkizm

Dodano:   /  Zmieniono: 
Genderyzm jak łysenkizm
Genderyzm jak łysenkizm
Z prof. Ryszardem Legutką, filozofem, eurodeputowanym PiS rozmawia Tomasz P. Terlikowski.

TOMASZ P. TERLIKOWSKI: Zamierza pan profesor przeprosić „rozpuszczonych szczeniaków”?

PROF. RYSZARD LEGUTKO: Stulta lex, sed lex – głupie prawo, ale prawo. Nie będę robił spektaklu. Politykowi nie wypada dawać przykładu nieposłuszeństwa wobec wyroków sądów. Co w niczym nie zmienia mojej oceny, że jest to pod każdym względem wyrok skandaliczny.

Ponieważ pan został skazany?

Chodzi o uzasadnienie wyroku. Jego szczegółową analizę zostawiam sobie na wolną chwilę, ale teraz mogę powiedzieć, że gdybym tych uzasadnień nie zobaczył na własne oczy, nigdy nie uwierzyłbym, że coś takiego może wyjść spod pióra i z umysłu polskich sędziów we wszystkich instancjach polskiego sądownictwa.

A pana zdaniem to jest tylko kwestia absurdalności czy to jednak jakieś nastawienie polskiego systemu prawnego?

To jest pytanie, które sobie zadawałem, czytając kolejne uzasadnienia skazujących mnie wyroków. Już przystępując do tego procesu, nie byłem szczególnie optymistycznie nastawiony, dwie rzeczy wydawały mi się bowiem absolutnie pewne. Po pierwsze, że polityk prawicowy, z Prawa i Sprawiedliwości, a do tego uwikłany w sprawę katolicko-krzyżową, ma minimalne szanse na to, żeby wygrać przed sądem III RP, ale po drugie nie było najmniejszych obiektywnych podstaw, żeby mnie skazać...

bo?

Bo określeń, których użyłem, nie da się uznać za obraźliwe bez gwałtu na języku. One są niewątpliwie negatywne, lekceważące, pogardliwe, ale żaden – powtarzam – żaden słownik języka polskiego nie uznaje słów „smarkacz” czy „rozpuszczony” za obraźliwe. I to jest miara obiektywna, której – wydawałoby się – gwałcić nie wolno. Poza tym nawet średnio inteligentny człowiek nie musi sięgać do słownika, by wiedzieć, że określenie „smarkacz” wypowiedziane do nastolatka przez kogoś o 40 lat starszego nie jest niczym szczególnym. A przymiotnik „rozpuszczony” to jeden z tych zarzutów, jakie od zawsze formułuje się wobec młodych ludzi... (...)

Cały wywiad dostępny jest w 6/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także