Jarosław Kaczyński dla „Do Rzeczy”: nie mam ambicji prezydenckich

Jarosław Kaczyński dla „Do Rzeczy”: nie mam ambicji prezydenckich

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński dla „Do Rzeczy”: nie mam ambicji prezydenckich
Jarosław Kaczyński dla „Do Rzeczy”: nie mam ambicji prezydenckich
„Nie mam ambicji prezydenckich” – te słowa Jarosława Kaczyńskiego z jego wywiadu dla tygodnika „Do Rzeczy” powinny zatamować falę spekulacji i plotek na temat jego kandydowania na urząd prezydenta, która ostatnio opanowała media – pisze we wstępniaku do najnowszego wydania ”Do Rzeczy” redaktor naczelny Paweł Lisicki. I dodaje, że nawet jeśli nie jest to ostateczna rezygnacja z walki o prezydenturę, deklaracja ta wyraźnie pokazuje, jaka będzie strategia PiS w najbliższym czasie. W nowym „Do Rzeczy” – wywiad z Jarosławem Kaczyńskim.

Ponadto na łamach tygodnika: o jednej z najbardziej tajemniczych postaci w historii PRL i III RP, o zagrożeniach, które niesie gender, o niemieckim przemyśle erotycznym i o tym, co jest ważne w skokach narciarskich i czy z Soczi polscy skoczkowie przywiozą medale.

– Nie mam ambicji prezydenckich dlatego, że to premier jest w Polsce tym, który bardziej przystaje do funkcji szefa partii. A ja z partią jestem serdecznie związany – mówi w rozmowie z „Do Rzeczy” Jarosław Kaczyński. – Gdyby jednak udało się doprowadzić do dymisji Donalda Tuska jeszcze przed wyborami, niewątpliwie kandydatem na premiera byłby prof. Piotr Gliński. Czy będzie kandydatem PiS na prezydenta? Do wyborów prezydenckich jeszcze przeszło rok, nie spieszmy się. Sądzę jednak, że Polska byłaby szczęśliwym krajem, gdyby miała takiego prezydenta – mówi Kaczyński. Zapowiada też nową propozycję gospodarczą PiS. Będzie to program silnie prospołeczny, wychodzący z dwóch konstatacji. Po pierwsze – Polska się zwija demograficznie i to musi być przełamane, potrzebna jest zatem polityka prorodzinna, ale szeroko rozumiana. Druga konstatacja to stwierdzenie, że Polska jest bliska znalezienia się w pułapce średniego rozwoju (dochodów). Trzeba z tego wyjść. Mamy program uruchomienia rezerw, sięgnięcia po nie – i stąd ten bilion złotych – oraz uruchomienia wielkiego planu inwestycyjnego: infrastruktura, energetyka, zaplecze badawczo-rozwojowe przedsiębiorstw, małe i średnie przedsiębiorstwa, budownictwo mieszkaniowe. To powinno spowodować, że pójdziemy do przodu – mówi w rozmowie z „Do Rzeczy” Jarosław Kaczyński. Pełny tekst wywiadu - który przeprowadziła laureatka Nagrody Wolności Słowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i stały współpracownik „Do Rzeczy” Joanna Lichocka – w najnowszym wydaniu tygodnika.

2. W „Do Rzeczy” także o jednej z najbardziej tajemniczych postaci w historii PRL i III RP. Agencja Wywiadu zdjęła klauzulę tajności z dwóch teczek osobowych komunistycznego szpiega Tomasza Turowskiego. Od połowy lat 70. XX w. przez 10 lat na rozkaz Służby Bezpieczeństwa Turowski odgrywał rolę jezuity. Złożył nawet śluby zakonne. W tym czasie szpiegował papieża Jana Pawła II i jego najbliższe otoczenie oraz polskich opozycjonistów na emigracji i w kraju. Część jego dokumentów nadal pozostaje w zbiorze zastrzeżonym, ale i tak Turowskiego obejmie tzw. ustawa deubekizacyjna. Oznacza to, że straci on część resortowej emerytury. Niezrozumiałe jednak pozostaje to, dlaczego Agencja Wywiadu chroni pozostałe dokumenty Turowskiego. Jaki sens ma ochrona człowieka, który przez tyle lat szpiegował polskiego papieża, a potem był zaangażowany w przygotowanie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. – o tym w nowym „Do Rzeczy” Cezary Gmyz.

3. Na łamach tygodnika także rozmowa z księdzem Dariuszem Oko. – Gender jest dzisiaj główną ideologią ateistyczną, która odgrywa rolę, jaką kiedyś odgrywał marksizm. (…) Ta ideologia służy jako główny taran, który uderza w bramy Kościoła – mówi w rozmowie z Kamilą Baranowską ks. Oko. I dodaje, że niebezpieczeństwo gender tkwi tym, że ma część teoretyczną, opakowanie miłe dla wszystkich, w którym mówi się o równouprawnieniu kobiet, o studiowaniu roli płci, o tolerancji. Jednak ma też część praktyczną w postaci konkretnego programu politycznego – tzw. gender mainstreaming. To program rewolucji kulturowej, odcięcia się od osiągnięć kultury europejskiej, od religii, program walki z Bogiem. Narzędziem tej rewolucji jest deprawacja seksualna – mówi ks. Oko. Po co w wystąpieniu w Sejmie mówił o rurach wydechowych i „brutalnym seksie ogierów”, opisując seks gejowski, czy opowiadał, że dzieci masturbują się przy stole? – Inaczej nie sposób przebić się przez medialny szum, a to przecież trafne porównania, tak wygląda rzeczywistość. Walczę o najwyższą stawkę – o dobro dzieci. A walcząc z maniakami seksualnymi, nieraz trzeba o seksie coś powiedzieć. I tyle. Podczas mojego 2,5-godzinnego wykładu sejmowego poruszałem wiele ważnych tematów, tylko kilka minut mówiłem o seksie, natomiast sporo dziennikarzy komentuje właśnie tylko te kilka minut, jakby cała reszta była dla nich nieważna albo za trudna – mówi. Rozmowa z ks. Dariuszem Oko o zagrożeniach, które niesie gender – w „Do Rzeczy”.

4. „Do Rzeczy” odnotowuje też, że w ojczyźnie Goethego pracuje już około 400 tys. prostytutek. Za seks płaci już w Niemczech od 1 mln do 1,2 mln mężczyzn dziennie Obroty branży szacuje się na 15 mld euro rocznie. Liberalizacja przepisów regulujących uprawianie prostytucji – przeprowadzona w 2002 r. przez rząd socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schrödera – sprawiła, że prostytutki, tak jak przedstawiciele innych zawodów, zaczęły normalnie płacić podatki. Kobiety wykonujące ten zawód zyskały również prawo do ubezpieczenia społecznego. Zalegalizowanie prostytucji sprawiło jednak również, że Niemcy stały się rajem dla cór Koryntu i ich klientów z całej Europy. Nowy rząd w Berlinie zapowiada reformę liberalnego prawa i zaostrzenie walki z handlem ludźmi. Według Alice Schwarzer, autorki książki „Prostytucja – niemiecki skandal”, jedynie 5 proc. kobiet parających się tym fachem to Niemki. Pozostałe kobiety pochodzą głównie z Rumunii, Ukrainy, Bułgarii, Polski oraz Afryki. Czy Niemcy przestaną być „burdelem Europy” - w nowym „Do Rzeczy”.

5. W tygodniku również rozmowa z Łukaszem Kruczkiem, trenerem polskich skoków narciarskich. Czy z igrzysk w Soczi wrócą z medalem? Czy boi się o pogodę? Zawodnicy w polskiej kadrze są na takim poziomie, że nie trzeba się bać. Jeśli będą dobre warunki i zawodnicy skoczą bez błędu, to wynik będzie dobry. W konkursie dochodzą też walka o wynik i emocje. Jak to wpłynie na zawodników, to już się okaże w trakcie zawodów. Każdy konkurs ma historię, nie ma stałych warunków. Nie da się przewidzieć efektu – mówi Kruczek. I dodaje, że czasami jest tak, że nawet bez dobrych skoków się wygra. Zapanować można nad sprzętem, techniką, formą. Na pogodę nie ma się wpływu. To nie jest boks, gdzie wychodzi się na ring i trzeba powalić przeciwnika. Skoki to walka z samym sobą – mówi Kruczek. Rozmowa nie tylko o szansach medalowych naszych orłów – na łamach „Do Rzeczy”.

Całość recenzji dostępna jest w 6/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.