Wojna światów

Dodano: 
Trexit?
Trexit? Źródło: fot. Matthew Chattle/REX/East News
Teresa Stylińska| Wybory prezydenckie w USA, Brexit, próba puczu w Turcji podzieliły społeczeństwa i rodziny. Świat wszedł w erę radykalizacji poglądów.

Wybory w USA, referendum w sprawie Brexitu, zamach stanu w Turcji – trzy wydarzenia minionego roku jedno łączy: wszystkie pokazują, jak głęboko mogą sięgać podziały w społeczeństwie, i to nie tylko tam, gdzie są obecne od dawna (to przypadek Turcji), lecz także w krajach, które cieszą się zasłużoną opinią ostoi zgody i dobrych obyczajów. Pokazują, jak łatwo rodzą się podziały i jak przenikają one wszystko – od sfery publicznej do rodziny. Nic dziwnego, że zjawiskiem waśni iście plemiennych, jak się je określa, zainteresowali się naukowcy. Konkluzje ich badań nie napawają optymizmem.

Radykalizacja postaw jest, jak się okazuje, zjawiskiem powszechnym, w dodatku łatwo się ona utrwala i – o dziwo, bo przeczy to rozpowszechnionym odczuciom – postępuje wraz ze wzrostem wykształcenia. Bardziej wykształceni, ufni w swą wiedzę i znajomość rzeczy, są bardziej skłonni do zamykania się w gronie podobnie myślących i lekceważenia opinii innych, którzy ich zdaniem są po prostu głupi.

Obraz podziałów jest w sumie przejrzysty: to konflikt pokoleń, w którym po jednej, młodszej stronie mamy pragmatyzm, a po drugiej, starszej – wizję niezależności własnego państwa. Ci młodzi Brytyjczycy, którzy odrzucają Brexit, mają na podorędziu właściwie jeden tylko, koronny argument: przynależność do Unii stanowiła gwarancję dobrej przyszłości, bo wynika to z możliwości, jakie daje swoboda pracy, zamieszkania i kontaktów w 27 innych państwach. Przyszłość widzą więc w kategoriach osobistych, a nie dobra wspólnego. W poczuciu, że rodzice i dziadkowie odebrali im wielkie szanse, młodzi zarzucają więc starszym samolubstwo, nie dostrzegając, że sami na pierwszym miejscu stawiają własny interes.

Cały artykuł dostępny jest w 7/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także