Olimpiada na kościach

Olimpiada na kościach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Olimpiada na kościach
Olimpiada na kościach
W Soczi aż do 21 marca obowiązuje stan wyjątkowy. Mieszkańcom nakazano pomalować dachy i odnowić fasady domów. Za wywieszenie prania na balkonie można zapłacić karę. Towar do sklepów mogą dostarczać samochody nie starsze niż pięcioletnie, by nie szpeciły ulic - pisze w  najnowszym Do Rzeczy Wojciech Górecki.

Jeszcze przed stu laty mieszkali tutaj wyłącznie Dżigisi [prawdopodobnie chodzi o dżygitów, kaukaskich chwatów, zuchów] i Ubychowie [jeden z ludów czerkieskich, bliski Abchazom], dzielne plemiona górskie, z których dzisiaj nie pozostało nawet śladu. Wprost wierzyć się nie chce, żeby w naszych czasach, prawie na naszych oczach (Soczi zostało opanowane w roku 1838), można było wytępić jakiś naród tak gruntownie, jak zrobił to carat w tej części Kaukazu ze wspomnianymi plemionami”.

Tak pisał Mieczysław Lepecki w książce „Sowiecki Kaukaz” (Warszawa 1935).

Kilka lat temu wydawało się, że przygotowania do zimowej olimpiady w Soczi, a nawet jej przebieg, mogą poważnie zakłócić aktywiści organizacji czerkieskich, protestujący przeciwko organizacji zawodów „na kościach ich przodków”. Chodzi o przodków nie tak odległych, bo XIX-wiecznych. Zginęli oni w trwającej z przerwami kilka dekad wojnie kaukaskiej, zwanej przez narodowo zorientowaną górską inteligencję rosyjsko-kaukaską.

Symbolem oporu górali przeciwko carskiemu imperium stał się imam Szamil, Awar (przedstawiciel najliczniejszego narodu dagestańskiego), wojskowy, polityczny i religijny przywódca Dagestanu i Czeczenii. Jednak to Czerkiesi bronili się najdłużej. Rosjanie mogli świętować triumf nad nimi dopiero 12 maja 1864 r. – pięć lat po wzięciu Szamila do niewoli. Parada zwycięstwa odbyła się w Krasnej Polanie – pod, a w zasadzie nad Soczi (w górach). Tam, gdzie teraz wznosi się znaczna część olimpijskich obiektów. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 4/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Wojciech Górecki
Czytaj także