Angielski pisarz, z resztą katolik, jak wielu najwybitniejszych ludzi pióra Wielkiej Brytanii w XX wieku Aldous Huxley (na tej liście są tez Graham Greene, Bruce Marshall, Archibald J.Cronin czy Gilbert Chesterton) z dużą swadą pisał o lewackich utopiach w „Nowym Wspaniałym Świecie". Teraz takich „nowych wspaniałych światów" funduje nam się codziennie kilka, pod każdą czy niemal każdą szerokością geograficzną, a później jeszcze żąda się ode mnie czy od nas, żebyśmy klaskali, mówiąc, jaki ten „nowy wspaniały świat" jest cudowny, piękny i postępowy.
Celnie to ujął Stanisław Jerzy Lec: „Wyznania: „Świat jest piękny!" – żądają ode mnie zwykle ci, co mi go obrzydzili". Autor pokaźnej liczby świetnych aforyzmów S. J. Lec, nasz rodak, był mistrzem w lapidarnej ocenie owego „świata". W ostatnich kilkunastu dniach niemal codziennie przypomina mi się jego maksyma: „Świat nigdy nie może przebaczyć tym, którzy nic nie zawinili". Skądinąd parę wieków przed polskim aforysta, Francuz Francois de La Rochefoucauld pisał ze znajomością rzeczy, która okazała się absolutnie ponadczasowa: „Świat przeważnie wyżej ceni zasługi pozorne niż rzeczywiste". O, mój Boże, jakie to aktualne! A jednak, mimo wszystko, wbrew różnym idiotom i kretyńskim trendom, bardzo proszę, abyśmy tak strasznie na owym „świecie" nie wieszali psów! Ustaliliśmy już bowiem, że świat to ludzie i o konkretne zło, głupoty, chamstwo, szarganie świętości oskarżajmy raczej konkretnych ludzi, konkretne środowiska. To będzie bardziej efektywne i racjonalne niż biadolenie i inne pitu-pitu.
Wszystkim nam zatem dedykuję w tym kontekście myśl mędrca z Indii Rabindranatha Tagore, który napisał kiedyś: „My źle odczytujemy ten świat, gdy zaczynamy się nań uskarżać"...
Ryszard Czarnecki
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.