Koniec wszechwładzy pokolenia 1968
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Koniec wszechwładzy pokolenia 1968

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hillary Clinton
Hillary Clinton Źródło: FOT. REUTERS/FORUM
Amerykanie wybrali witalizm i proste wartości przeciw zdemoralizowanej oligarchii demokratów. Woleli ryzyko od zgniłej polityki

Mieszkańcy USA okazali się dziedzicami tradycji wolności potrafiącymi wyczuć w wizji prezydentury Hillary miękki despotyzm ubrany w celofan sprawnego PR. To, czy Donald Trump spełni ich nadzieję na bardziej uczciwą politykę, dopiero się okaże. Jednak ten wolnościowy i konserwatywny impuls jest ważny. Ameryka wciąż ma siłę duchową do szukania lepszego losu i wyczuwa na czas groźne osłabienie swego kraju.

Na sukces Donalda Trumpa zapracowała pycha partii demokratów, wystawiającej kandydatkę zgraną, za którą wlókł się ogon kłamstw, mętnych operacji finansowych i wyzywającego wręcz politycznego makiawelizmu. Na dodatek kandydatkę schorowaną, na siłę reanimowaną na potrzeby kampanii.

Wygrał człowiek o niesamowitej woli zwycięstwa, nacechowany czymś, co potocznie nazywa się „ciągiem na bramkę”. Mało doświadczony w polityce, ale czujący obawy i nadzieje Amerykanów. To kolejny dowód, jak w polityce wytrzymałość psychiczna przebija największe nawet bariery. (...)

Całość dostępna jest w 46/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także