• Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Lewacka przemoc

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / FERNANDO VELUDO
Nie tylko Amerykanie nie mają wątpliwości, lecz także wiedzą to służby na całym świecie: Antifa jest groźna dla ładu i porządku.

Jest 11 listopada 2011 r. przed godz. 12. Niewielka grupa rekonstruktorów z Wojskowej Akademii Technicznej, w mundurach z okresu Księstwa Warszawskiego, zmierza piechotą od ronda de Gaulle’a (skrzyżowanie Al. Jerozolimskich i Nowego Światu w centrum stolicy) do kościoła Wizytek, położonego około kilometra dalej, już przy Krakowskim Przedmieściu. Stamtąd mają wyruszyć w oficjalnym pochodzie z okazji Święta Niepodległości.

Po przejściu kilkuset metrów rekonstruktorzy widzą stojącą na chodniku grupę młodych ludzi, ubranych na czarno, którzy przyglądają się im wrogo. Nie ma wątpliwości, że to tzw. antyfaszyści. Niektórzy mówią po niemiecku. Kiedy rekonstruktorzy mijają już grupkę, jeden z młodych mężczyzn spluwa na idącego na czele oddziału. Następnie podbiega do rekonstruktora, zrzuca mu z głowy czapkę, próbuje szarpać. Rekonstruktor broni się za pomocą karabinu, kierując go kolbą w stronę napastnika. Szybko zjawiła się policja, odciągając i obezwładniając atakującego, który po angielsku próbował przekonywać, że sam został napadnięty jako pierwszy.

Czytaj też:
Antifa – jak nie dziś to kiedy?

Czytaj też:
Bosak: Antifa powinna trafić na listę organizacji terrorystycznych

Więcej możesz przeczytać w 24/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także