nr 33.: fałszywy pomnik Wałęsy

nr 33.: fałszywy pomnik Wałęsy

Dodano:   /  Zmieniono: 
nr 33.: fałszywy pomnik Wałęsy
nr 33.: fałszywy pomnik Wałęsy

Światowa premiera filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei” Andrzeja Wajdy w dniu 5 września 2013 r. wypadła blado i prawie w ogóle nie wzbudziła zainteresowania włoskiej telewizji i prasy. Film obejrzał za to Sławomir Cenckiewicz. W najnowszym „Do Rzeczy” ujawnia, co reżyser przemilczał.

Ponadto w nowym „Do Rzeczy”: Piotr Semka kreśli scenariusze dla Donalda Tuska, politycy zaczynają nowy sezon „Gry o tron”, Rafał A. Ziemkiewicz walczy z propagandą homoseksualną, Polacy cierpią na migreny, a w Kielcach wyrasta klub na miarę Ligi Mistrzów w piłce ręcznej.

1. Pierwszy film Andrzeja Wajdy pokazujący Lecha Wałęsę światowej publiczności prezentował go jako współpatrona – wraz z Anną Walentynowicz – ruchu „Solidarności”. W 1981 r. wiedza o Sierpniu '80 była dla zagranicznego widza jeszcze świeża, więc „Człowiek z żelaza” musiał mniej więcej trzymać się realnego przebiegu wydarzeń. Podziw dla wielkiego zrywu Polaków był wówczas tak wielki, że dało się ten po części dokumentalny obraz umieścić w konkursie festiwalowym w Cannes, gdzie „musiał” bezapelacyjnie zwyciężyć. Ponad 30 lat później panegiryk o Wałęsie nie mógł sprostać wymogom konkurencji i poddać się ocenom jury. Film „Wałęsa. Człowiek z nadziei” został pokazany poza konkursem. To, co kiedyś pisałem w trybie przypuszczającym, pochylając się nad lekturą scenariusza filmu autorstwa Głowackiego, zajaśniało w pełni w Wenecji. Zamiast zapowiadanej prawdy mamy do czynienia z ordynarnym fałszerstwem. Za publiczne pieniądze, przy wsparciu elit rządzących, powstał propagandowy film fałszujący nie tylko biografię Wałęsy, ale – i może to jest najważniejsze – również dzieje polskiego oporu przeciwko komunizmowi – pisze po obejrzeniu filmu Sławomir Cenckiewicz. O tym, co możemy zobaczyć w filmie, a czego w nim brakuje – w najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”.

Wielki reżyser zszedł do poziomu propagandysty władzy. Upadek Mistrza to także piękne i mądre wydarzenie, bo takie są koleje życia i nie ma całkiem czystych ludzi – ocenia również na łamach „Do Rzeczy” Krzysztof Kłopotowski. I pyta, czy „Wałęsa, człowiek z nadziei” będzie ostatnim filmem Andrzeja Wajdy? Mam nadzieję, bo za późno już na otwarcie nowego rozdziału w życiu, który przykryłby najnowszy – niechlubny – pisze, przypominając filmową biografię reżysera. I dodaje, że jego zdaniem powstanie jeszcze opowieść o Wajdzie i Wałęsie, najbardziej utalentowanych i zasłużonych dla kraju oportunistach. Ten obrazoburczy film nakręci młody, ale ambitny reżyser. Jak wilczek rzuci się do gardła obu starym basiorom, z Michnikiem na deser, aby wywalczyć dla siebie dużo miejsca pod słońcem Rzeczypospolitej. Będzie to możliwe dopiero po zmianie władzy, gdy wróci projekt budowy IV RP. A jednak Wajda pozostanie wielkim artystą. Nawet jeżeli był, to jest – pisze w „Do Rzeczy” Kłopotowski.

2. „Do Rzeczy” odnotowuje też spadające notowania PO w sondażach, które w połączeniu z niską frekwencją w wyborach ujawniły skalę marazmu w tej partii. Gdy opadł kurz batalii wyborczej w PO, jasne się stało, że Donald Tusk wrócił do punktu wyjścia z wiosny. Potwierdził swoje przywództwo w partii, ale to wszystko. Jakie scenariusze osobistej kariery stoją teraz przed Tuskiem – pyta Piotr Semka i kreśli różne warianty tego, co teraz powinien zrobić szef rządu. Scenariusze awaryjne dla Donalda Tuska – w najnowszym „Do Rzeczy”.

3. Na łamach „Do Rzeczy” także o tym, że już za chwilę obejrzymy polską wersję „Gry o tron”. Można ją nazwać bardziej swojsko - walką o koryto, bo chodzi w niej o dostęp do konfitur w Parlamencie Europejskim. Choć eurowybory odbędą się w czerwcu 2014 r., to walka o wpisanie na listę wyborczą na pierwszym miejscu, i to tzw. biorącym, rusza właśnie teraz. Trzeba będzie knuć i snuć intrygi przeciw konkurencji we własnej partii, bo chętnych na to samo miejsce są chmary. To ważniejsze niż późniejsza kampania wyborcza, bo większym zagrożeniem jest to, że kandydat zostanie wyprzedzony przez kogoś z własnej listy, niż rywalizacja z konkurentami z innych partii. I wreszcie najważniejsze: trzeba będzie podlizywać się „wodzom”, bo to oni decydują, kto zostanie dopuszczony do wyjątkowo obfitego korytka. Szefowie partii kupują w ten sposób posłuszeństwo albo obdarowują szansą na mandat zasłużonych towarzyszy niczym średniowieczny władca dobrami ziemskimi swoich wojów.

4. W „Do Rzeczy” również Rafał A. Ziemkiewicz pisze o tym, jak wygrać z propagandą homoseksualną. Protesty przeciwko promowaniu homoseksualizmu, i nawet samo to określenie, są przez lewicowe salony stanowczo odrzucane, wyszydzane i obłożone anatemą. Nie należy się jednak temu poddawać. Na fali różowej rewolucji postrzeganie homoseksualizmu inaczej niż jako kanoniczną „wrodzoną odmienność” zostało co prawda całkowicie zdelegalizowane i − prawem przeskakiwania ze skrajności w skrajność – zaliczone do poglądów „faszystowskich”, ale jeszcze niedawno wcale tak nie było. A badania naukowe wcale nie są takie jednoznaczne. „Gejowskie maski” – w najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”.

5. „Do Rzeczy” pisze też o problemie, który dotyka co dziesiątego z nas. W Polsce na migrenę cierpi około 10–11 proc. społeczeństwa. To więcej niż w krajach ościennych. Mamy wręcz do czynienia z epidemią bólów głowy - podkreśla prof. Adam Stępień, kierownik Kliniki Neurologii Wojskowego Instytutu Medycznego. Migrenowiec rzadko jest rozumiany przez otoczenie. Częste migreny są czynnikiem ryzyka udaru mózgu, mogą też powodować w nim trwałe zmiany. Mimo to choroba wciąż jest lekceważona. Z migreną chory zwykle walczy więc sam, w ciemnym pokoju, z kompresem na głowie, za pomocą Internetu czy ziół. Biorąc tony środków przeciwbólowych, które wywołują kolejne bóle głowy. Czy i jak można leczyć migrenę – w najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”.

6. Na łamach „Do Rzeczy” także o wielkim sukcesie klubu z Kielc. Nie, nie piłkarskiego. Chociaż właściwie – piłkarskiego. Vive Targi Kielce odnosi sportowe sukcesy na skalę europejską. Przez Ligę Mistrzów piłkarzy ręcznych drużyna przeszła jak burza, awansowała do turnieju finałowego i tam dopiero, w półfinale, przegrała z legendarną Barceloną. Jednak piłkarze z Kielc wrócili z tarczą, chwaleni przez wszystkich. Zdołali zająć trzecie miejsce, choć mieli rywali z najwyższej półki. W decydującym spotkaniu pokonali THW Kiel 31:30, a Niemcy to w piłce ręcznej potęga. Jeśli ktoś zasługuje w tym sporcie na porównanie z Realem Madryt albo Manchesterem United, to właśnie ta drużyna. Grać tam to dla większości zawodników szczyt marzeń. Jak w Kielcach wyrósł klub na miarę Ligi Mistrzów i kto stoi za sukcesami kieleckiego szczypiorniaka – w „Do Rzeczy” pisze Łukarz Majchrzyk.

Nowy numer „Do Rzeczy” w kioskach już w poniedziałek 9 września. Tygodnik jest również dostępny w AppleStore (iOS) oraz w GooglePlay (Android). Prenumeratę można zamówić na stronie internetowej wydawcy - http://prenumerata.wprost.pl/zamowienie/p,do-rzeczy/.

Czytaj także