Polska znalazła się na celowniku

Polska znalazła się na celowniku

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. FOT. WIKTOR DĄBKOWSKI/FORUM 
Z prof. Györgyem Schöpflinem, węgierskim eurodeputowanym z frakcji chadeckiej rozmawia Dominika Ćosić.

DOMINIKA ĆOSIĆ: Pod koniec października Polska powinna przedstawić Komisji Europejskiej swoje wyjaśnienia co do rozwiązania sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego. Czy pana zdaniem KE pójdzie dalej i zdecyduje się na bezpośrednią konfrontację z polskim rządem, domagając się w ostateczności nałożenia sankcji na Polskę?

GYÖRGY SCHÖPFLIN: W tym momencie to trochę wróżenie z fusów, trudno bowiem powiedzieć, jak się rozwinie sytuacja. Na początku wyjaśnijmy, czym jest ten mechanizm obrony praworządności. To instrument polityczny, nie prawny, który sam nie jest zgodny z prawem unijnym. Gdy polski rząd mówi, że w traktatach nie ma podstaw prawnych do zastosowania tego mechanizmu, KE nie ma za bardzo argumentów na swoją obronę. Rzeczywiście, nawet służby prawne Rady Europejskiej podważają podstawy prawne tego mechanizmu. Dziwi mnie, że w tym przypadku KE, nie zdecydowała się na procedurę infringement, która ma podstawy prawne. Chociaż oczywiście niekoniecznie powinna być zastosowana. Popatrzmy jednak na to z szerszej perspektywy, politycznej, bo to akurat dobry przykład. Cofnijmy się do początków istnienia wspólnoty europejskiej. Powstała ona po to, by rozwiązywać konflikty zbrojne i zapobiegać im, a nie zajmować się prawami człowieka. Mechanizm praworządności nie ma zaś nic wspólnego z zapobieganiem konfliktom. Można się oczywiście spierać, czym jest dzisiejsza Unia Europejska, czy ma zapobiegać wojnom, czy zajmować się prawami człowieka. Tutaj wystąpi podział na lewicę i prawicę. Lewica powie, że prawa człowieka są i powinny być w centrum wspólnoty. Ja się z tą optyką nie zgadzam, bo prawa człowieka są ważne, ale nie rozwiążą one rzeczywistych problemów. Poza tym to kwestia etyczna, zagadnienie natury moralnej i niestety stosowany jest szantaż moralny. Ten argument był wykorzystywany przeciwko Węgrom, a teraz także Polsce. Komisja Europejska próbuje przy tej okazji – jak zauważył Viktor Orbán – po prostu ukraść dla siebie większe uprawnienia. I to bez zmieniania traktatów. Zastanawiam się, jaki kraj będzie następny w kolejce.

Cały wywiad dostępny jest w 43/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także