Cierpiący pacjent bez zwolnienia? Ekspert: Lekarze będą mieli problem

Cierpiący pacjent bez zwolnienia? Ekspert: Lekarze będą mieli problem

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Marcin Bielecki/sobecka.pl
Jeśli opisana zmiana przepisów dojdzie do skutku, może generować pewne problemy po stronie lekarzy. Pacjenci, którzy dopiero podjęli zatrudnienie i nie minął okres 90 dni od rozpoczęcia pracy, z obawy o utratę źródła utrzymania, będą sprzeciwiali się wystawianiu zwolnienia lekarskiego, mimo że ich stan zdrowia ewidentnie ich do tego kwalifikuje. W okresie tego zwolnienia lekarskiego nie będą bowiem mieli ani wynagrodzenia za pracę od pracodawcy, ani zasiłku z ZUS. Lekarz zostanie postawiony w niekomfortowej sytuacji - mimo że pacjent będzie cierpiał na poważne schorzenie, które wymaga zaprzestania pracy, lekarz na wyraźne żądanie pacjenta nie wystawi mu zwolnienia lekarskiego i tym samym lekarz będzie de facto "dopuszczał" chorego pracownika do pracy - mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Od 2020 roku pacjenci będą musieli mieć 90 dni przerwy między jednym a drugim zwolnieniem, aby otrzymać zasiłek chorobowy z ZUS. Lekarze są wobec pomysłu sceptyczni, uważają go wręcz za niebezpieczny. Czy faktycznie pacjenci mają się czego obawiać?

Prof. Andrzej Matyja: Jeżeli potwierdzą się doniesienia prasowe, że po rozpoczęciu pracy lub działalności gospodarczej na pierwsze zwolnienie będzie można pójść odpowiednio po 3 i 6 miesiącach, a między jednym a drugim zwolnieniem lekarskim ma być co najmniej 90 dni przerwy, to obawy te mogą być zasadne.

Reprezentuje Pan Naczelną Radę Lekarską. Jaki jest państwa stosunek do wspomnianej koncepcji?

Jeśli opisana zmiana przepisów dojdzie do skutku, może generować pewne problemy po stronie lekarzy. Pacjenci, którzy dopiero podjęli zatrudnienie i nie minął okres 90 dni od rozpoczęcia pracy, z obawy o utratę źródła utrzymania, będą sprzeciwiali się wystawianiu zwolnienia lekarskiego, mimo że ich stan zdrowia ewidentnie ich do tego kwalifikuje. W okresie tego zwolnienia lekarskiego nie będą bowiem mieli ani wynagrodzenia za pracę od pracodawcy, ani zasiłku z ZUS. Lekarz zostanie postawiony w niekomfortowej sytuacji - mimo że pacjent będzie cierpiał na poważne schorzenie, które wymaga zaprzestania pracy, lekarz na wyraźne żądanie pacjenta nie wystawi mu zwolnienia lekarskiego i tym samym lekarz będzie de facto "dopuszczał" chorego pracownika do pracy.

Co to może oznaczać?

Taka sytuacja zwiększa ryzyko pogorszenia stanu zdrowia pacjenta na skutek niepodjęcia prawidłowego leczenia i jest sprzeczna z powołaniem lekarskim, jakim jest niesienie pomocy w dążeniu do poprawy stanu zdrowia pacjentów.

Przyjmijmy, że pomysł, o którym rozmawiamy wchodzi w życie. Co zmieni się w życiu osoby, która pewnego dnia, z przyczyn zdrowotnych pójdzie na zwolnienie?

Zgodnie z obecnym brzmieniem art. 8 - 9 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, zasiłek chorobowy przysługuje przez okres do 182 dni (w razie gruźlicy oraz ciąży do 270 dni). Do okresu zasiłkowego wlicza się okresy poprzedniej niezdolności do pracy, spowodowanej tą samą chorobą, jeżeli przerwa pomiędzy ustaniem poprzedniej a powstaniem ponownej niezdolności do pracy nie przekraczała 60 dni. Według docierających do nas zapowiedzi okres ten (okres wymaganej przerwy między chorobami) zostanie zwiększony do 90 dni, ponadto - co bardzo istotne - wliczaniu będzie podlegał nie tylko okres niezdolności wywołanej tą sama chorobą, ale także każdej innej choroby powodującej niezdolność do pracy.

Wiadomo, którzy pacjenci znajdą się w najgorszej sytuacji?

Należy przypuścić, że pogorszy się los pacjentów dotkniętych np. wielochorobowością, którzy dotychczas mogli korzystać ze zwolnienia lekarskiego przez dłuższy okres a to z tytułu różnych chorób, na które cierpią. Trudno przewidzieć, czy osoby te będą odstępowały od leczenia w obawie o utratę źródła dochodów (to byłby najczarniejszy scenariusz), czy też korzystając z pomocy lekarskiej będą jednocześnie domagały się niewystawiania przez lekarza zaświadczenia o niezdolności do pracy, mimo istnienia ku temu oczywistych przesłanek medycznych.

Co ma Pan na myśli?

Wspomniana sytuacja może to prowadzić do sytuacji, w której lekarz - w celu uniknięcia w przyszłości własnej odpowiedzialności za uszkodzenie ciała, jakiego chory pacjent doznał wykonując pracę zarobkową - będzie wpisywał do dokumentacji medycznej, że pacjent spełnia kryteria do wystawienia zwolnienia lekarskiego, jednak zwolnienia nie wystawiono na wyraźne życzenie pacjenta.

Czy agenda rządowa, która jest pomysłodawcą rzeczonej koncepcji konsultowała się z Państwem?

Nie. Projekt nie został jeszcze przedstawiony do zaopiniowania Naczelnej Radzie Lekarskiej, gdyż jest on dopiero w fazie prac resortowych i nie został oficjalnie przedstawiony do konsultacji społecznych. Trudno jest odnosić się do projektu, który de facto nie ujrzał jeszcze światła dziennego. Z jednej strony można postawić tezę (słuszną) o walce z nadużyciami i wyłudzeniami zasiłku, a z drugiej tezę o możliwości odbierania osobom rzeczywiście chorym prawa do zabezpieczenia społecznego w razie choroby. Tak jak mówiłem w relacjach lekarz-pacjent, opisana ewentualna zmiana przepisów może generować problemy zarówno po stronie pacjenta jak i lekarza. Musimy poczekać, aż projekt trafi do konsultacji społecznych, abyśmy mogli przeanalizować jego zapisy i zapoznać się z jego uzasadnieniem.

Rozmawiała Sandra Skibniewska

Czytaj też:
PiS szykuje zmiany w składkach ZUS od każdej umowy zlecenia

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także