Ziemkiewicz: Jeśli coś zaskoczyło, to to, że opozycja popełniła wszystkie możliwe błędy, a wciąż istnieje

Ziemkiewicz: Jeśli coś zaskoczyło, to to, że opozycja popełniła wszystkie możliwe błędy, a wciąż istnieje

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz Źródło: PAP / Arek Markowicz
Jeżeli coś mnie zaskoczyło, to to, że ta plemienność jest w Polsce tak silna, że wciąż tak wielu ludzi popiera opozycję. Tymczasem opozycja popełniła wszystkie możliwe błędy. A mimo to wciąż istnieje –mówi portalowi DoRzeczy.pl Rafał A. Ziemkiewicz, publicysta tygodnika "Do Rzeczy".

Jak ocenia Pan wstępne wyniki wyborcze?

Rafał A. Ziemkiewicz: Mówiąc szczerze spodziewałem się wyższej wygranej, ale ten wynik mniej więcej odzwierciedla to, co było w sondażach – wyraźna przewaga PiS nad KO i lewica na trzecim miejscu. Aby cokolwiek powiedzieć o przyszłej kadencji, trzeba poczekać na oficjalne wyniki i informację, ile komitetów ostatecznie dostało się do Sejmu. Bo wyniki PSL i Konfederacji nieco mnie zaskakują – nie bardzo wiem, skąd te ugrupowania miałyby pozyskać wyborców.

Politycy Konfederacji po ogłoszeniu sondażowych wyników świętowali wejście do Parlamentu Europejskiego?

Tak, świętowali wieczorem, a rano okazało się, że nie ma czego świętować. PiS okazał się kolei wtedy niedoszacowany. Tak czy inaczej należy poczekać na oficjalne wyniki.

Z sondażu exit poll wynika, że PiS ma większość konieczną do rządzenia. Zaskoczenie?

Zakładając, że to się potwierdzi, to nie można mówić o zaskoczeniu, bo kampania była prowadzona do jednej bramki. Prawo i Sprawiedliwość jako jedyne prowadziło profesjonalną kampanię. Mówiąc profesjonalna kampania mam na myśli nie scenografię na konwencji, ale to, że PiS określiło sobie własne „swing states”, którym okazał się Śląsk. To tam rzucono wszystkie siły. Określono, do których grup docelowych trzeba uderzyć. Ta kampania przyniosła skutek. Bo PiS stan posiadania, jeśli chodzi o liczbę głosów zwiększył.

Czy coś można uznać za niespodziankę tych wyborów?

Jeżeli coś mnie zaskoczyło, to to, że ta plemienność jest w Polsce tak silna, że wciąż tak wielu ludzi popiera opozycję. Tymczasem opozycja popełniła wszystkie możliwe błędy. A mimo to wciąż istnieje. Wielkim prezentem było to, że opozycja najpierw zupełnie bez sensu wystawiła wspólną listę do Parlamentu Europejskiego, a w momencie gdy miałoby to sens, poszły trzy komitety opozycyjne. A może cztery, bo po kampanii, którą przeprowadziła Konfederacja, trudno powiedzieć, gdzie ją zaliczać. I jeżeli znajdzie się w Sejmie, jak jej przedstawiciele będą głosować. Tych niewiadomych jest wciąż sporo. Jedno co uderza to wspomniana już profesjonalizacja PiS-u. Widzimy też „stuszczenie” partii rządzącej.

To znaczy?

To znaczy, że tak jak za Tuska PO była oceniana właśnie jako partia spokoju i ciepłej wody w kranie, tak teraz partią wody w kranie stał się PiS, a reszta to oszołomy. Role te wyraźnie się odwróciły. Ja zawsze powtarzam, że w Polsce zawsze wygrywa jedna partia – partia zdrowego rozsądku. Tylko Polacy różne formacje z tym rozsądkiem utożsamiają. Bywało, że za partie rozsądku uważali postkomunistów, innym razem partie solidarnościowe, potem PO, teraz PiS. I to, że partia rządząca wygra było dla wszystkich oczywiste. Niewiadomą były tylko rozmiary tego zwycięstwa i to, ile komitetów znajdzie się w Sejmie.

Tylko, że PO partią zdrowego rozsądku przestała być po odejściu Tuska. W PiS wszystko opiera się też na jednym człowieku?

To nie jest tak do końca. Partia zdrowego rozsądku przestała być partią zdrowego rozsądku, gdy Tusk przestał być zainteresowany sukcesem w kraju a zaczął być zainteresowany stanowiskiem unijnym. Wtedy przeformatował przekaz PO, która stała się partią in vitro, konwencji antyprzemocowych itd.

Czytaj też:
Semka: Autorem porażki PO jest Donald Tusk

Czytaj też:
Paweł Lisicki: Wzrost liczby wyborców PiS wskazuje na skalę tego zwycięstwa

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także